Slouchy, czyli o tym, jak znalazłam spodnie idealne.
Podobno są tak brzydkie, że aż ładne. Mowa o najmodniejszym fasonie spodni, które mają niewdzięczną nazwę – slouchy. Przypomnę, że jest to model spodni o luźnym fasonie, z wysokim stanem, pozbawiony formy.
Dzisiaj prezentuję czarne spodnie slouchy, do których dobrałam golf w tym samym kolorze, a na wierzch zarzuciłam fioletowy płaszcz. Slouchy często noszę podwinięte, ale dzisiaj prezentuję je włożone w buty, aby pokazać, że w takiej wersji również wyglądają świetnie. Duża torebka w kolorze zielonym, koniecznie trzymana w ręku, ożywia całą stylizację.
Kto nie widział poprzednich postów ze spodniami slouchy w roli głównej, to zapraszam tutaj i tutaj. A jeśli chcielibyście się dowiedzieć dlaczego tak bardzo nie lubię kupować spodni to odsyłam Was tutaj.
Czy są tu fanki tego typu spodni?
Dzisiejsza moda przyzwyczaiła nas do dopasowanych ubran, idealnie leżących na figurze fasonów. Stąd wydawać się może, że takie pozornie za duże spodnie to jakieś nieporozumienie. Jednak zestaw, który zaproponowałas jest bardzo ciekawy i wzbudza zainteresowanie 🙂
Marto, niestety się nie zgodzę. Moda na oversize trwa już od kilku sezonów i po ostatnim fashion weeku myślę, że jeszcze przez jakiś czas z nami zostanie 🙂 Gorąco pozdrawiam 🙂
Bardzo podobają mi się takie stylizacje. Lubię luźniejsze ubrania zarówno u kobiet jak i mężczyzn 🙂 Kolorystycznie też jak najbardziej mi odpowiada 🙂
Bardzo jest mi miło Igorze, że moja propozycja przypadła Ci do gustu 🙂