Little black dress
„Mała, czarna” sukienka pojawiła się na świecie około 1915 roku, kiedy zasady etykiety dotyczące ubioru uległy znacznym zmianom. Kobiety zaczęły nosić luźne, proste sukienki z obniżoną talią. Sztywne gorsety i koronki odeszły w zapomnienie. W ówczesnych czasach kolor czarny symbolizował żałobę po pierwszej wojnie światowej, a także epidemii śmiercionośnej grypy „hiszpanki”. Sukienki tego typu nosiły wtedy wdowy. 22 grudnia 1919 roku zginął w wypadku samochodowym Boy Capel, ukochany Coco Chanel. Smutek Chanel w związku ze śmiercią Capela był zbyt wielki, by mógł zostać całkowicie ukryty. Chanel nie mogła oficjalnie nosić żałoby po ukochanym, ponieważ Capel miał żonę Dianę. Coco postanowiła ubrać w żałobę cały świat. W 1926 roku amerykański Vogue opublikował rysunek z projektem Coco Chanel i obwieścił: „Oto Ford marki Chanel”. Była to z pozoru prosta, acz elegancka sukienka, z czarnej chińskiej krepy, z długimi, wąskimi rękawami, noszona ze sznurkiem białych pereł. Niedługo później okazało się, że autorzy Vogue’a mieli rację, przewidując, że ta sukienka stanie się uniformem, równie rozpoznawalnym jak samochód marki Ford, elegancki, dyskretny i dostępny dla wszystkich klas społecznych.
W latach 50. czarną sukienkę pokochały gwiazdy kina: Brigitte Bardot, czy Marilyn Monroe. Kolejny przełom popularności „małej, czarnej” nastąpił, gdy Audrey Hepburn wystąpiła w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego” w długiej, czarnej sukience swojego przyjaciela Huberta de Givenchy.
Kolejne dekady obfitowały w różne wariancje „małej, czarnej”. Na przykład w czasach grunge’u noszono ją z sandałami lub glanami. Natomiast początek nowego tysiąclecia przywrócił modę na klasykę i w związku z tym, powróciły klasyczne modele z poprzednich lat.
Dziś „mała, czarna” posiada niezliczoną ilość fasonów i krojów. Wybierając odpowiednie dodatki możemy ją ubrać na każdą okazję. Nie powinno brakować takiego klasyka w naszej garderobie.
Zostaw komentarz