Rainy weather
Pogoda nas w ten weekend nie rozpieszcza w Szczecinie. Nie dość, że pada to temperatury też nie powalają, a dzisiaj pierwszy dzień lata! Gdyby nie to, że pracowałam w sobotę i chciałam, czy nie chciałam musiałam wyjść z domu, to pewnie cały dzień spędziłabym w łóżku z książką 🙂 Jednak dobrze się stało, ponieważ po pracy wybrałyśmy się z Ewą na spacer i zrobiłyśmy dla Was kilka zdjęć. Pomimo deszczu bawiłyśmy się jak zawsze świetnie. Gdy rano wychodzę z domu i prognozy zapowiadają, że przez cały dzień będzie padać, a mój dzień jest tak zaplanowany, że dużo będę się przemieszczać pieszo i nie mam żadnych oficjalnych spotkań, wówczas stawiam na kalosze. Kalosze kojarzone są jako obuwie rolników, wędkarzy czy mieszkańców wsi. Dziś jednak takie obuwie możemy zobaczyć na nogach ludzi ceniących sobie modę, nowoczesny wygląd i ponadczasowy styl. Pokochały je również gwiazdy Hollywood. Kalosze stanowią fenomen na rynku i mało kto wie, że właśnie one na początku swojego pojawienia, były typowymi butami książąt, arystokracji, jak i również bogatego mieszczaństwa. Dość trudno wyobrazić dziś sobie brud, jaki panował na średniowiecznych ulicach. Nic dziwnego, że ludzie zaczęli myśleć o ochronie stóp, butów czy szat przed „urokami” rynsztoka. Po raz pierwszy pojawiły się pod koniec XIV wieku jako galoches, buty na drewnianej podeszwie. Później zostały zastąpione patins, były to sztywne buty, zapinane na paski z czarnej skóry, którą przybijano czterema gwoździami. Początkowo zakładano je wszędzie, na większe wyjścia, zabawy, czy do eleganckich strojów. Wraz z biegiem czasu używano ich już tylko do chodzenia po zabłoconych ulicach.
Przełom przyniósł rok 1918, kiedy angielski książę Wellington Artur Wellesley, kazał zmodyfikować tak zwane buty z Hesji, które nosili członkowie północno-niemieckiego plemienia. Nowy model miał dopasowaną cholewkę, można było je nosić z szerokimi nogawkami. Buty stały się popularne wśród brytyjskich gentlemanów jako wellingtony.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że pierwsze kalosze powstały z gumy. Ciekawe jest to, że zostały zrobione z cielęcej skóry. Guma to patent amerykański. Dzisiejszy wygląd kalosza zawdzięczamy Amerykanowi Henry’emu Lee Norisowi, który w 1856 zaczął produkować obuwie z gumy, która zastąpiła skóry cielęce. W 1958 roku na rynek weszły dwa klasyczne modele obuwia: zielone myśliwskie Green Hunter i królewskie Royal Hunter Wellington. W 2006 roku firma zmieniła nazwę na Hunter Boot Limited, a kalosze z „nową metką” zdobyły popularność na ulicach i wśród celebrytów.
Moje kalosze służą mi już od kilku lat, jednak jak okazało się po wejściu do jeziora (oczywiście, że musiałam wejść, przecież miałam kalosze na nogach więc teoretycznie nic nie przemoknie) szybko nabrałam wody 😉 moje kalosze skończyły już swój żywot, ale to zawsze dobry powód, żeby kupić nowe 😉
Kaloszki cudne, stylizacja cudna i Ty cudna:) nigdy nie mialas problemow z ich zdejmowaniem,ZWLASZCZA z golej nogi?
Bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂 Na zdjęciach nie mam gołych nóg 🙂 Mam rajstopy 10 DEN w kolorze naturalnym (najbardziej zbliżonym do mojej karnacji jakie udało mi się znaleźć). Na ostatnim zdjęciu również widać, że mam kolanówki 😉 Nie włożyłabym kaloszy na gołą nogę, ponieważ zamarzły by mi stópki 😉
Pozdrawiam 🙂
Nie spamuję, ale sugeruję, że następne mogły by być te:
https://www.google.pl/search?q=walktrendy+kalosze&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiagPq3j4nLAhWJQpoKHXBDANQQ_AUIBygB&biw=1024&bih=639#imgdii=16YwTiwXDzjFxM%3A%3B16YwTiwXDzjFxM%3A%3BZglTkXZYtvj0OM%3A&imgrc=16YwTiwXDzjFxM%3A
Nie chodzi tyle o wzór, co fason: wyzsze i na obcasie. Co o tym myślisz?
Nie jestem przekonana do kaloszy na obcasie. Wydaje mi się, że mija to się z ich przeznaczeniem.
Obcas tej wysokości, nie powoduje problemów z poruszaniem się, za to eksponuje łydki. Zwłaszcza TAK PIĘKNE, jak twoje. Chciałabym takie, ale muszę pokochac moje chude, choć to trudna miłość:)
Ojej, nigdy bym nie pomyślałam, a co dopiero powiedziała w ten sposób o swoich łydkach! Od uprawiania jeździectwa mam mocno umięśnioną łydkę! Kupienie kozaków w których się mogę dopiąć graniczy z cudem. Nasza miłość też jest specyficzna 😉
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Widocznie jazda konna formuje piękny kształt łydki, nie eksponując mięśni a'la strong woman, co często jest skutkiem siłowni:)
Przestaw sie zatem na kozaki wciągane, które będą się lepiej trzymać, zamiast walki z zamkiem błyskawicznym. Jeżdżąc konno, miałaś z pewnością oficerki jeździeckie i nie było problemów.
Mnie zawsze bardziej podobały się kozaki wciągane, ale ja jestem skazana na zapinane, bo te pierwsze latają mi wokół łydki i nie chcą się trzymać w pionie:(