Italian Chic, czyli pełnia kobiecości
Pierwszy raz na wakacjach we Włoszech byłam w 2011 roku. Wraz z przyjaciółmi przemierzyłam kraj pizzy i spaghetti od jeziora Gardy na północy, przez Weronę, Padwę, Wenecję, Pizę, Rzym, Neapol aż do Pompei. Następnie wracaliśmy wschodnim wybrzeżem odwiedzając: Vasto, San Marino i Bolonię. Ponad dwutysięczną kilometrową trasę po włoskich drogach wspominam z wielkim sentymentem. Do dziś mam przed oczami pewien obraz: późno popołudniowy spacer po ulicach Werony. Słońce już powoli zachodzi, a my zaglądamy do domu słynnej Julii Shakespeare’a. Na ulicach powoli zaczyna robić się tłoczno. Włosi zmierzają na wieczorne uczty (a potrafią jeść kolację kilka godzin :), kiedy nagle poczułyśmy się z moją przyjaciółką jak na pokazie mody. Cudowne, zmysłowe włoszki dookoła – nie wiedziałyśmy na którą mamy patrzeć. Każda piękna, ubrana w sukienki, spódnice lub kombinezony, wszystkie przy tym ponętne, kobiece i pewne siebie. Biło od nich jakimś tajemniczym blaskiem.
Włoszki lubią ubrania, które podkreślają ich kształty, dlatego idealną włoską sylwetką jest klepsydra. Chcą intrygować i uwodzić. Kochają czerń i czerwień, wybierają kroje podkreślające talię i eksponujące biust. Chcą wyglądać dobrze i tak samo się czuć przez cały dzień.
W dzisiejszej stylizacji czułam się własnie jak włoszka. Ponętna, tajemnicza i szczęśliwa. Myślę, że uda Wam się odczytać mój nastrój z dzisiejszych zdjęć, a także że to uczucie lekkości, szczerości i delikatności widać gołym okiem.
Moje drogie, w jakich ubraniach czujecie się kobieco i zmysłowo? A może wystarczy soczysta czerwień na ustach, aby tak się poczuć? Czekam na Wasze komentarze 🙂
Jeśli szukacie ultrakobiecych ubrań to pamiętajcie o 10% zniżce na cały asortyment do sklepu Lemoniade. Wystarczy, że podczas zakupów wpiszecie hasło: MONIKA 🙂
Ale fajny czerwony zestawik 🙂
Bardzo dziękuję, tak bardzo polubiłam się z czerwienią 🙂
Zgadzam się bardzo ciekawe połączenie 😉
Jest mi bardzo miło! Dziękuję 🙂
Niczym blond Malena! Takiej eksplozji zmysłowości, sexapilu, piękna i zaraźliwej wprost radości życia dawno na tym portalu nie obserwowałam:) Masz pełne prawo się tak czuć, bo to jest i w tobie i na zewnatrz. Nie radzę tylko w takim outficie poruszać się od Neapolu na południe, bo nawet mniej atrakcyjne blondynki mają tam trudności ze spokojnym poruszaniem się po ulicach i placach, a co dopiero TAKIE dziewczyny:)))Pozdrowienia serdeczne.
Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów. Aż się zarumieniłam 🙂
Fakt, Neapol to specyficzne miasto 😉 I nie wiedzą co to pizza neapolitańska ;););)
piękna czerwień, zakochałam się w tym kolorze totalnie !!! 😀
Wiesz, jeszcze rok temu nie miałam w szafie nic czerwonego. Strasznie nie lubiłam się w tym kolorze. Chyba dojrzałam do niego 🙂 😉